piątek, 8 lutego 2013

Siódmy wpis!

Bardzo dawno nie pisałam!

Przepraszam za moją nieobecność... jeżeli w ogóle mam kogo przepraszać, bo nie wiem czy ktoś czyta moje amatorskie wpisy. Niedawno miałam ferie i byłam w górach. Kocham Tatry! Kocham Zakopane! W Krakowie też byłam, ale niestety nie zwiedziłam zbyt dużo, ale co mi tam... Kocham Kraków! Hahaha, wszystko dzisiaj kocham, kocham was! Ok, kontynuuje... Nauczyłam się więc jeździć na nartach. Może nie jeżdżę dość dobrze by zjeżdżać z jakiś wielkich szczytów górskich o kącie 50 stopni, haha, ale z małego pagórka zjechałam i to jest dla mnie wielki sukces. Mój pierwszy raz na nartach! Jadłam też "łoscypki " i byłam w góralskim barze jakimś, karczmie czy czymś, a w menu: "ogórek w becce kisony ". Ci ludzie zadziwiają mnie swoim językiem, kocham ich po prostu. Ogólnie w Zakopcu poznałam wspaniałych ludzi z którymi utrzymuję kontakt i myślę, że nie będzie tak, że niedługo o sobie zapomnimy jak to czasami bywa. Bynajmniej ja o nich nie zamierzam zapominać i obiecaliśmy sobie, że w wakacje się spotykamy. Z niektórymi w sumie niedługo się spotkam. Nie jest tak źle wszyscy jesteśmy z tego samego województwa, ale dziesiątki, setki kilometrów i tak nas dzielą. To jest bardzo smutne. Jak się rozstawaliśmy... to było okropne, nigdy w życiu tak nie płakałam. Ostatnim razem? Hmm, może tak z 14 lat temu. Wracając do domu całą drogę ryczałam, a tata się ze mnie śmiał. Śmieli się potem też w domu gdy mój mały brat patrząc na zdjęcie Giewontu, na którym widoczny był malutki krzyż pytał się czy to ja. "Tak to ja... chyba mrugnęłam". Nie chcę nikogo zanudzać moimi wrażeniami z ferii. Później może dodam jakiś wpis i wypowiem się na jakiś konkretny temat.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze! ♥
Każdego komentującego odwiedzam.